który miał być i zabawny i tragiczny zarazem. Niestety miał być, ale nic z tego nie wyszło. Cusack w roli Poego to "dowcipny" pseudointelektualista z godnymi politowania odzywkami, całą masą powierzchownych wad, ale jednak o kryształowym sercu - typowy, amerykański super hero. Litości, ile można?! Film to oczywiście fikcja niemająca nic wspólnego z prawdziwym życiem Edgara Allana Poe, ale czy trzeba było sprowadzać postać jednego z najpopularniejszych pisarzy/poetów na świecie do czegoś tak żenującego? No cóż... zaryzykuję stwierdzenie, że jaka widownia, takie kino i taktycznie zamilknę. Kto z nudów sięgnął po choć jedną biografię Poego, będzie wiedział, że marna kreacja Cusacka nijak się ma do tego jaki był naprawdę. Jako czysta rozrywka ( thriller/kryminał/akcja ) "The Raven" sprawdza się wyśmienicie, ale jeśli miał to być po części hołd złożony Poemu, to pewnie teraz biedak robi w grobie fikołki. Chciałam wystawić filmowi niższą ocenę za irytującego Cusacka, ale z drugiej strony film mnie nie znużył i byłam ciekawa zakończenia.

6/10